Gosia Rdest zakończyła pierwszą połowę sezonu 2021 w Alpine Europa Cup dwoma finiszami na punktowanych pozycjach. Polka wywalczyła na belgijskim torze Spa Francorchamps trzynaste i piąte miejsca.
Dla Gosi Rdest był to powrót na obiekt w Ardenach po trzyletniej przerwie. Żyrardowianka w 2018 roku miała wystartować w rundzie GT4 European Series, jednak wypadek jej zmiennika w kwalifikacjach wykluczył całą załogę z rundy.
Biorąc pod uwagę dużo większe doświadczenie jej rywali na Spa Francorchamps, jednym z najdłuższych i najtrudniejszych torów w Europie, walka o topowe pozycje może być wyjątkowo skomplikowana. Pierwsza czasówka napawała jednak optymizmem. Dziewiąte miejsce połączone z dobrym tempem w treningach pozwalało liczyć na dobry wynik w wyścigu. Przez długi czas wszystko układało się po myśli Gosi Rdest - udało jej się przebić o dwie pozycje w górę. Siódma pozycja zdawała się być bezpieczną dopóki w samochodzie Żyrardowianki nie doszło do awarii hamulców. Nie była ona na tyle poważna by zakończyć przedwcześnie rywalizację, ale też nie była na tyle bezproblemowa by nie stracić kilku lokat. Ostatecznie na mecie Polka była trzynasta.
Niedziela od samego poranka zapowiadała się lepiej. Pomimo 10. miejsca w kwalifikacjach, Gosia Rdest czuła się bardzo pewnie siebie patrząc na dyspozycję w poprzednim wyścigu. Niedzielna rywalizacja obfitowała w mnóstwo walki - z większości pojedynków Polka wychodziła jednak zwycięsko. To zaowocowało drugim najlepszym wynikiem w tym sezonie jakim było piąte miejsce.
Gosia o minionym weekendzie: Biorąc pod uwagę niemalże zerowe doświadczenie na takim torze jak Spa, taki rezultat brałabym w ciemno. Szkoda sobotniego wyścigu, bo też wpadłoby więcej punktów, ale tak czy siak banan nie schodzi mi z twarzy - wspaniały weekend i teraz czeka mnie seria kolejnych intensywnych, więc trzymajcie kciuki.
Zanim Gosia Rdest wróci za kierownicę pucharowego Alpine, Polka wystartuje w dwóch pierwszych rundach W Series na austriackim Red Bull Ringu.