W następstwie niesamowitego powrotu, w wyniku którego oba prototypy Alpine A470 awansowały na dwie pierwsze pozycje w LMP2 z końca stawki, obie załogi kontynuowały atak aż do nowych opadów deszczu, gdy ciemność zapadła nad Circuit de la Sarthe.
Olli Caldwell szybko przyszedł na opony deszczowe i przyspieszył jazdę Alpine #35. Brytyjczyk zademonstrował swoją powagę i inteligencję, pokonując pierwsze wieczorne pułapki i zajmując miejsce w pierwszej trójce przed przejazdem przez żwirową pułapkę – koniecznym, aby uniknąć kontaktu z samochodem GTE Am. W międzyczasie Matthieu Vaxiviere również przeszedł na rowkowane opony i włożył wiele wysiłku, zanim obaj mężczyźni zdecydowali się ponownie na slicki w odpowiednim momencie, aby umocnić swoje miejsca na szczycie tabeli liderów.
Tuż przed północą Olli Caldwell oddał kierownicę Memo Rojasowi, ale meksykański kierowca stał się uboczną ofiarą wypadku z udziałem wielu samochodów przed nim na podejściu do strefy spowolnienia. Samochód nr 35 wrócił do garażu, gdzie mechanicy zespołu Alpine Elf Endurance Team przeprowadzili długą, 17-minutową interwencję w celu naprawy przedniej półosi, tylnej części i innych elementów nadwozia. André Negrão powrócił na tor, podobnie jak Julien Canal w samochodzie nr 36 podczas kolejnego okresu obecności samochodu bezpieczeństwa.
W środku nocy obie załogi poniosły dalsze niepowodzenia. Numer 35 został ukarany jedną minutą kary za udział w kolizji, podczas gdy numer 36 wykonał awaryjny pit-stop w celu uzupełnienia paliwa z powodu feralnego momentu pojawienia się żółtej flagi na całym torze (full course yellow).
Pełni poświęcenia i determinacji Les Bleus kontynuowali podbój najmniejszych pozycji w całkowitej ciemności, dopóki Olli Caldwell i Charles Milesi nie przejęli władzy nad samochodami. W połowie wyścigu, o 4:00, Alpine A470 z numerem 36 uplasował się na ósmej pozycji – awansując od startu o 15 pozycji – podczas gdy numer 35 uplasował się na 12. miejscu pomimo utraty trzech okrążeń z powodu uszkodzeń spowodowanych incydentem o północy.
Memo Rojas:
„Mieliśmy fantastyczny wyścig i byliśmy solidnie w pierwszej piątce, aż do incydentu, w którym zderzyły się Toyota i Ferrari. Nie widziałem jeszcze żadnych powtórek, ale wiem, że nie miałem dokąd się udać. Starałem się ich unikać, ale nie było miejsca. Trudno to przełknąć, ponieważ zespół wykonywał fantastyczną robotę, a cała nasza ciężka praca została zniweczona przez błędy innych konkurentów. Jesteśmy teraz w tyle, ale będziemy nadal mocno naciskać, aby koniec”.
Charles Milesi:
„Ta setna rocznica spełniła oczekiwania wszystkich, z wieloma zwrotami akcji! Wyścig był intensywny od samego początku i mieliśmy trochę niepowodzenia z Julienem. Mieliśmy trochę pecha, że nie znaleźliśmy się w odpowiednich oknach podczas okresu zółtej flagi na całym torze, ale przeżyliśmy to – tak jak wtedy, gdy padał deszcz, a my byliśmy na slickach. Trzymamy się kursu, a teraz musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby uniknąć błędów i zobaczyć, gdzie skończymy na mecie”.
Philippe Sinault, szef zespołu Alpine Elf Endurance Team:
„Wczesna część nocy była trudna. Olli miał doskonały przejazd prototypem nr 35 na mokrym torze, który następnie wyschł. Jako pierwszy przerzucił się na slicki w bardzo mokrych warunkach, ale to pomogło nam zdobyć dużo czasu i plasuje nas w czołówce. Niestety Memo utknął w kolizji na wjeździe do wolnej strefy. Naprawy i kara zepchnęły nas w dół tabeli, ale nadal jesteśmy w wyścigu – dziękuję wszystkim za ich wysiłek. Jeśli chodzi o samochód nr 36, brakowało nam tempa w deszczu, ale udało się ograniczyć uszkodzenia, a w drugiej połowie wyścigu jeszcze wiele może się wydarzyć. Przeszliśmy przez wszystko od startu, więc wszystko jest możliwe, jeśli przeżyjemy!”
Alpine Elf Endurance Team n°35
André Negrão – Olli Caldwell – Memo Rojas
Start: 19 pozycja / Po 6h: 10 pozycja / Po 12h: 12 pozycja
Alpine Elf Endurance Team n°36
Matthieu Vaxiviere – Charles Milesi – Julien Canal
Start: 23 pozycja / Po 6h: 13 pozycja / Po 12h: 8 pozycja