Co po dwóch latach przerwy osiągnie były dwukrotny mistrz świata, a zarazem jeden z najlepszych kierowców w historii wyścigów? To jedno z pierwszych pytań, jakie stawiają sobie fani Formuły 1 z całego świata. Powrót Alonso, razem z Alpine, to jedno z najważniejszych tegorocznych wydarzeń w wyścigach, a to, jak będzie on udany zależy w ogromnej mierze od jego maszyny. Jakie szanse ma więc francuski team u progu debiutu w Formule 1?
Nowy zespół tak naprawdę kontynuuje dziedzictwo Renault, na którego strukturach został całkowicie oparty. A Renault w ostatnich latach robiło znaczące postępy. I robi je nadal. Baza jest więc solidna, ale droga na szczyt… wciąż długa, co jednak nie odstrasza szefów Alpine. Jednym z przejawów wielkich ambicji była zmiana struktury menedżerskiej zespołu oraz - rzecz jasna - ściągnięcie do Formuły 1 Alonso. - Jeśli damy mu właściwy sprzęt, to jestem pewien, że będzie w stanie walczyć o czołowe lokaty – zapewnia nowy dyrektor wyścigowy Davide Brivio. Czy taką właśnie maszyną będzie Alpine A521?
Mamy bardzo jasną strategię komercyjną – mówi Esteban Ocon, czyli francuski kierowca, który poprowadzi ten bolid u boku Alonso. - Chcemy być widoczni, a żeby było to możliwe, musimy się ścigać na czele. Czuję się bardzo pewnie. To, co widzę i słyszę po rozmowach z inżynierami sprawia, że jestem bardzo dobrej myśli. Zespół oczekuje, że będziemy się regularnie dostawać do trzeciego etapu kwalifikacji i czuję, że stać nas na miejsca na podium. Teraz chcemy regularnie osiągać dobre wyniki, niezależnie od rodzaju toru – dodaje młody Francuz.
Celem są miejsca na podium, ale o walce o mistrzostwo w najbliższym czasie nie może być mowy. W zeszłym roku Renault zajęło 5. miejsce w rankingu konstruktorów, a jego kierowcy trzykrotnie stawali na podium Formuły 1 i były to pierwsze miejsca na pudle, odkąd w 2016 roku francuski team wrócił do królowej sportów motorowych. Tak wielkie jest to wyzwanie.
Teraz pora na kolejny krok. - Po pierwsze musimy walczyć o miejsca na podium regularnie. Taką mam nadzieję! Następie chcemy zbliżać się do celu. Jesteśmy na to gotowi! – podkreślał Brivio, ale to dopiero punkt wyjścia, bo dopiero w przyszłym sezonie w Formule 1 nastąpi wielkie przetasowanie!
Drastyczne zmiany w konstrukcji bolidów to szansa na nowe otwarcie, do którego zespoły szykują się już teraz. – Czeka nas wyjątkowy sezon, bo każdy ogląda się już rok 2022, kiedy pojawią się nowe maszyny. Będzie to więc rok przygotowań na wielkie zmiany – dodał nowy dyrektor wyścigowy Alpine.
W tym roku francuską ekipę czeka ciężka batalia w grupie środka stawki. W zasięgu czwarte, a być może nawet trzecie miejsce w mistrzostwach konstruktorów, ale do pokonania wielu rywali. Począwszy od Ferrari, które zeszły rok zakończyło za Renault, poprzez Alphę Tauri – czyli juniorski team Red Bulla – aż po McLarena oraz Astona Martina, który w wielkim stopniu korzysta z technologii dominującego w F1 Mercedesa. Konkurencja będzie niezwykle mocna, a o końcowych rezultatach przeważą detale. Najdrobniejsze błędy będą bardzo kosztowne.
Podczas wirtualnej prezentacji zabrakło Alonso, który wciąż dochodzi do siebie po wypadku, jakiego doznał, trenując na kolarzówce nieopodal domu w Szwajcarii. – Fernando ma się dobrze – zapewnia dyrektor generalny marki Alpine. – Miał oczywiście groźny wypadek, ale miał też szczęście. Ucierpiała jedynie jego szczęka, więc poza niezbędnym zabiegiem i rekonwalescencją, wszystko jest w porządku. Jest w pełni sprawny, a my jesteśmy nawet zaskoczeni tym, jak szybko doszedł do siebie – podkreśla Laurent Rossi.
Wrażenie robią barwy Alpine A521. Dominują kolory Francji – niebieski, biały i czerwony, ale na klapie silnika znalazła się też flaga Wielkiej Brytanii. Tam bowiem mieści się siedziba nadwoziowa teamu, podczas gdy silniki budowane są we francuskim Viry-Chatillon. – To ekscytujący moment dla mnie i całego Alpine, a malowanie jest symbolem. Viry i Enstone. Jeden, zunifikowany zespół. Czuję wielką dumę, patrząc na ten… technologiczny jam – dodał Rossi.
Jedną z głównych ról w ekipie Alpine F1 odgrywa też Polak. Marcin Budkowski, jako dyrektor wykonawczy zespołu, będzie odpowiadał przed Laurentem Rossim równolegle z dyrektorem sportowym Davide Brivio! – Z powodu relatywnej stabilności regulaminu raczej nie zobaczymy wielkiej zmiany w układzie sił, ale różnice między zespołami są tak małe, że w środku stawki oczekujemy zaciętej walki na każdym torze. Wiemy, że drobne różnice osiągów mogą sprawić wielką różnicę w końcowej pozycji w mistrzostwach. Z pewnością postaramy się wykorzystać rozpęd zeszłego sezonu, a szczególnie jego drugiej połowy, gdy zdobyliśmy trzy miejsca na podium, aby wykorzystać go w tym sezonie – zapewnił polski inżynier.
Za to będziemy trzymać kciuki. Z całych sił!
Cezary Gutowski