Kolejny błysk w kwalifikacjach i punkty w znacznie trudniejszym, niedzielnym wyścigu. To bilans ekipy Alpine F1 po Grand Prix Hiszpanii. - Moim zadaniem jest jechać tak, aby jak najwięcej wyciągnąć z tego bolidu i z pewnością jeszcze się poprawię – zapewnia Fernando Alonso, który wrócił do Formuły 1 po dwóch latach przerwy.
Postępy widoczne w GP Portugalii potwierdziły się na zupełnie innym, znacznie bardziej przyczepnym torze Catalunya. Po trudnym początku sezonu ekipa Alpine F1 idzie do przodu, a potencjał modelu A521 ponownie potwierdził Esteban Ocon, w kwalifikacjach. Francuz wywalczył doskonałe, piąte pole startowe. Choć Alonso nie udał się ostatni przejazd i Hiszpan był dziesiąty, obie błękitne maszyny weszły do trzeciej fazy kwalifikacji.
W wyścigu zespół wybrał ryzykowną strategię dojazdu do mety z tylko jednym pit stopem. Ostatecznie ryzyko było zbyt duże i jedynie Esteban zdobył kolejne punkty, kończąc na 9. pozycji. Niestety Fernando nie był w stanie przetrwać do mety na drugim komplecie opon i pięć okrążeń przed finiszem musiał jeszcze raz zmienić opony, co kosztowało go spadek na 17. miejsce w klasyfikacji generalnej. Mimo to także Hiszpan był zadowolony z występu w swoim domowych wyścigu. – Było fajnie! – powtarzał Alonso po zakończeniu rywalizacji.
Esteban Ocon
Od dwóch wyścigów obserwujemy pozytywny trend, choć w niedzielę nasz bolid nie był tak dobry, jak w kwalifikacjach. Trochę brakowało nam tempa w wyścigu – w porównaniu z Charlesem Leclerkiem i Danielem Ricciardo. Mieliśmy trochę problemów. Strategia na jeden postój była dość ryzykowna i kosztowała sporą stratę czasu na koniec wyścigu. Pewne rzeczy musimy zmienić, ale ogólnie po takim rozpoczęciu sezonu jesteśmy znacznie bardziej zadowoleni z naszej obecnej pozycji. Dużo się nauczyliśmy i wiemy, że pewne rzeczy trzeba poprawić – przede wszystkim nasze tempo w wyścigach, to dość oczywiste.
Myślę, że w kolejnym wyścigu w Monako powinniśmy być w dobrej formie. Mam nadzieję, że uda nam się pojechać w kwalifikacjach równie dobrze, co tu, że będziemy w stanie rzucić wyzwanie kierowcom Ferrari i McLarena. Czuję się pewnie, jeśli chodzi o kwalifikacje, a w wyścigu wyprzedzanie będzie bardzo trudne, co może pomóc, bo nasze tempo wyścigowe nieco ustępuje tempu naszych najbliższych rywali.
Fernando Alonso
Dziś miałem prawdziwą frajdę. Po pierwsze dlatego, że ścigaliśmy się w Barcelonie. To było moje domowe Grand Prix, więc i wyjątkowa niedziela dla mnie. Co prawda na trybunach nie było wielu ludzi, ledwie tysiąc osób, ale widząc fanów, znów czułem trochę więcej adrenaliny. Spiker wymawiał moje nazwisko przed wyścigiem i tak dalej… Z pewnością był to dla mnie szczególny weekend.
A jeśli chodzi o jazdę, było fajnie! Stoczyłem wiele pojedynków, ponieważ miałem odmienną strategię zużycia opon. Wolałbym dojechać do mety na wyższej pozycji i zdobyć punkty, ale dziś nie było to możliwe. Generalnie jednak opuszczamy ten tor w dobrych nastrojach. Już w Portimao byliśmy szybcy, ale nie mieliśmy pewności, czy była to tylko kwestia specyfiki toru, czy coś więcej. W Barcelonie znów jednak nie brakowało nam prędkości. Sądzę, że możemy utrzymywać się za McLarenem i Ferrari.
Przed nami wciąż sporo pracy – także nad takimi rzeczami, jak strategia czy rozumienie działania opon. Tu podjęliśmy ryzyko z jednym pit stopem, walcząc o punkty, więc nie było dla nas całkowitym zaskoczeniem, że ostatecznie nie udało się i dojechaliśmy do mety poza dziesiątką. Mimo to, robimy postępy.
Sądzę, że nasze tempo w kwalifikacjach jest lepsze od tempa w wyścigu. W wyścigu jednak różnice między zespołami środka stawki były jeszcze mniejsze, niż w czasówce. Ogólnie jednak jechało się dobrze. Wykonałem dobry start. Teraz musimy powoli, krok po kroku złożyć wszystko w jedną całość. Pewne cechy tego bolidu nie sprzyjają mojemu stylowi jazdy, ale w przyszłym roku zmienia się cała filozofia konstrukcji i nie ma sensu tego teraz zmieniać. To moim zadaniem jest jechać tak, aby jak najwięcej wyciągnąć z tego bolidu i z pewnością jeszcze się poprawię. Mam nadzieję, że jak najszybciej.