Grand Prix Azerbejdżanu i Francji: Alonso odnalazł mistrzowski rytm. Ocon zostaje w Alpine na trzy lata. [Podsumowanie]

Szóste miejsce w Grand Prix Azerbejdżanu i ósme w Grand Prix Francji. Po dwóch latach przerwy od startów w Formule 1 Fernando Alonso wraca do mistrzowskiej formy. Esteban Ocon ma za sobą dwa trudniejsze wyścigi, ale… ma też w kieszeni nowy kontrakt z ekipą Alpine!

Po powrocie do F1 Alonso od początku doskonale odnajdował się na torze w trakcie wyścigów, ale miał problemy z wykorzystaniem uzyskaniem optymalnych osiągów bolidu na jednym okrążeniu, w trybie kwalifikacyjnym. Hiszpan robi jednak stałe i duże postępy, co pokazały dwa ostatnie weekendy grand prix na zupełnie innych torach.
Na ulicach Baku dwukrotny mistrz świata wywalczył ósme pole startowe, a na mecie był szósty. Fani Formuły 1 ekscytowali się powtórkami z drugiego startu, gdy po przerwaniu rywalizacji kierowcy mieli do przejechania tylko dwa okrążenia do mety. Alonso błyskotliwie i z mistrzowską pewnością nadrabiał w tłoku pozycję za pozycją.
Na klasycznym torze drogowym Paul Ricard Fernando znów załapał się do finałowej fazy kwalifikacji i po starcie z dziewiątego pola finiszował na ósmej pozycji, pomimo poważnych problemów z nadmiernym zużyciem opon. Nie ma wątpliwości, że jeden z najlepszych kierowców w historii Formuły 1 błyskawicznie odrabia zaległości, wynikające z długiej przerwy w startach.
Dwa ostatnie wyścigi były mniej pomyślne Ocona, który w Azerbejdżanie ruszał z 12. pola, aby wycofać się z wyścigu po trzech okrążeniach z powodu problemów z układem napędowym. Dwa tygodnie później we Francji Esteban był 11. w kwalifikacjach i 14. na mecie. Mimo to miał powody do zadowolenia.
Przyszłość Estebana jest zabezpieczona na trzy kolejne lata. Przed jego domowym weekendem wyścigowym zespół Alpine ogłosił przedłużenie kontaktu z Oconem do 2024 roku. Team pokłada więc całkowitą pewność w umiejętności francuza, który – z takim zabezpieczeniem – może rozwijać się dalej z pełnym poparciem swojej ekipy.

 

Fernando Alonso
To był dobry dzień i dobry wyścig dla naszej ekipy. Zgarnęliśmy punkty i po starcie z dziewiątego pola dojechaliśmy do mety na ósmej pozycji. Uważam, że dobrze rozegraliśmy ten wyścig. Dojechaliśmy do mety przed obydwoma Ferrari i bolidami Aston Martin! Jestem bardzo zadowolony z tego powodu.

To był udany start, a jest to taki moment w wyścigu, gdy musisz improwizować. Musisz być kreatywny. Osiągi opon czy samochodu nie są najważniejsze. Chodzi tylko o ciebie i twoje instynkty. Bardzo lubię takie momenty i pierwsze okrążenia zawsze były moim mocnym punktem, a jeszcze teraz, gdy czuję się bardziej komfortowo w bolidzie, z procedurami startowymi i przygotowaniem opon do startu, jest jeszcze lepiej.
Potem w wyścigu powoli przesuwasz się na tę pozycję, która ci przynależy, a dziś na pierwszym komplecie opon była to lokata numer 10 lub 11. Potem, po zmianie gum była to pozycja ósma czy dziewiąta.
Cieszę się z mojego wyniku, ale z pewnością mamy jeszcze coś do poprawienia. Był to jednak mocny weekend dla mnie, począwszy od treningów, poprzez kwalifikacje, aż po wyścig. Już w Baku weszliśmy do trzeciego etapu kwalifikacji, a na mecie byliśmy na szóstej pozycji. Na Paul Ricard znów awansowałem do Q3, a na mecie byłem ósmy. Myślę, że robimy się coraz lepsi i jestem szczęśliwy z tego powodu.

Z wyścigu na wyścig jestem coraz bardziej zadowolony. Już w Portugalii i Barcelonie zrobiliśmy krok naprzód, jeśli chodzi o prędkość i to, jak komfortowo czułem się w samochodzie, ale potem nadeszły Monako i Baku – dwa tory uliczne, które zasiały w nas wątpliwości, ponieważ nie byliśmy konkurencyjni. Mieliśmy problemy z dogrzewaniem opon.

Teraz, po powrocie na tradycyjne tory doznaliśmy ulgi widząc, że znów spisujemy się dobrze i regularnie walczymy w czołowej dziesiątce. To była dobra wiadomość i pozytywny zwiastun na resztę sezonu. Będą wzloty i upadki, w zależności od typu toru, ale cieszę się, że jestem w stanie wycisnąć maksimum z mojej maszyny.

 

 

Esteban Ocon

Nie był to dla mnie najlepszy wyścig. Start ułożył się całkiem dobrze. Stoczyłem kilka pojedynków i nadrobiłem kilka pozycji w pierwszych zakrętach, ale potem zrobiło się ciężko. Dość wcześniej zużyliśmy opony – zarówno twarde, jak i pośrednie i od tego momentu nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Wyraźnie w tym wyścigu brakowało nam czegoś i musimy zrozumieć, co to było. Jaki był powód ciężkiego wyścigu.

Nasze tempo nie sprostało naszym oczekiwaniom. Nie pomógł nam też fakt, że mieliśmy odwrotną strategię względem ogumienia. Gdy inne samochody jechały na twardych oponach, ich tempo poprawiało się w późniejszej fazie wyścigu, podczas gdy u mnie było odwrotnie. Musimy przeanalizować wiele informacji, bo też wiele rzeczy dało się zrobić lepiej. Na szczęście już za kilka dni, w Austrii znów będziemy się ścigać i dostaniemy szansę odwrócenia sytuacji. Liczymy na pozytywny weekend.

Inne aktualności

Pokaż wszystkie aktualności