Ryzyko, które się opłaciło – Alpine znów punktuje

Pomimo niesprzyjającej pogody, w deszczowym Grand Prix Turcji ekipie F1 Alpine udało się wywalczyć kolejny punkt mistrzostw świata Formuły 1. Wszystko za sprawą Estebana Ocona i ryzyka, jakie zespół podjął rezygnując z wykonania pit stopu! Fernando Alonso po najlepszych w tym roku kwalifikacjach i starcie z piątego pola, stracił szansę na mocny wynik, uderzony przez rywala już w pierwszym zakręcie.
Hiszpan wykonał wspaniałą pracę w sobotę, uzyskując szósty czas w kwalifikacjach. Dzięki cofnięciu na starcie zdobywcy pole position, Lewisa Hamiltona, Fernando ruszał do rywalizacji z piątego pola – najwyższego w tym sezonie. Co więcej Hiszpan atakował już po zewnętrznej stronie pierwszego zakrętu czwartego Pierre’a Gasly i… właśnie wtedy stracił szansę na kolejny świetny wynik.
Gasly, atakowany po wewnętrznej przez Sergio Pereza, na mokrym torze nie był w stanie uniknąć kolizji z objeżdżającym go po drugiej stronie Fernando. Trącił i obrócił bolid Alpine, za co dostał karę pięciu sekund oraz dwa punkty karne. Sam Alonso wylądował na końcu stawki i… dostał identyczną karę za kolizję z Mickiem Schumacherem. Tak czy inaczej, dwukrotny mistrz świata stracił szansę na punkty już w pierwszym zakręcie.
Ocon ruszał z 12. pola i w bardzo trudnym wyścigu jako jedyny w stawce kierowca zaryzykował jazdę do mety bez żądnego pit stopu, czyli na jednym tylko komplecie pośrednich opon deszczowych typu intermediate! Dzięki temu Francuz dotarł do mety na ostatniej punktowanej pozycji i podtrzymał serię mocnych występów ekipy Alpine, która począwszy od drugiej rundy sezonu zdobywała punkty w każdym dotychczasowym wyścigu Formuły 1. – Jeszcze kilka zakrętów i opona by padła – mówił przez radio do swojego inżyniera Esteban, tuż po przejechaniu linii mety. Do parku zamkniętego zmierzał na kompletnie zniszczonych, zdartych do płótna kołach. Ryzyko jednak opłaciło się!

Esteban Ocon
To był dobry wyścig. Żartowaliśmy sobie w jego trakcie, że mechanicy są zmęczeni, więc nie będziemy zjeżdżać na pit stop, ale oczywiście nie o to chodziło. Podczas mojej walki z Sebastianem Vettelem prowadziliśmy przez radio debatę, czy powinienem zmienić opony, czy nie, ale ja w tamtym momencie trzymałem bardzo dobre tempo, a i gumy były w bardzo dobrym stanie, więc pomyślałem, że pojedziemy dalej. Podjęliśmy ryzyko, które ostatecznie opłaciło się, za co dostaliśmy drobną nagrodę w postaci punktu.
Ostatnie okrążenie było niezwykle ciężkie. Starałem się unikać tarek, aby nie obciążać jeszcze bardziej koła. Zastanawiałem się, czy wytrzyma prawa przednia guma, bo wszystkie były dość zniszczone. Po zatrzymaniu bolidu, po zewnętrznej stronie prawej opony widać było nawet kord, więc z pewnością gdyby wyścig trwał dalej, to na kolejnym kółku guma by pękła. Zresztą już po dwóch zakrętach wyprzedziłby mnie Antonio Giovinazzi, bo ostatnie okrążenie pojechałem o siedem sekund wolniej od niego. Było więc to niezwykle ryzykowne zagranie, ale gra była warta świeczki!
Nie był to nasz najlepszy weekend wyścigowy w tym roku, więc dobrze, że tak ciężko walczyliśmy i udało nam się zdobyć ten punkt. Będziemy jeszcze pracować nad poprawą osiągów.

Fernando Alonso
W tych warunkach pierwszy zakręt zawsze jest wyzwaniem. Po raz pierwszy hamowaliśmy na tych oponach i wszyscy jechaliśmy w grupie i takie rzeczy, jak kolizja z Pierrem się zdarzają. Niestety dziś przydarzyło się to nam, gdy ostro walczyliśmy na czele stawki.

Jeśli chodzi o walkę z Mickiem Schumacherem - to był późny atak z mojej strony. Doszło do kontaktu i niestety dostałem karę. Przykro mi, że się z nim zderzyłem, ale to stało się tylko dlatego, że byłem 14., czyli na pozycji, na której w ogóle nie powinno mnie być.
Wygląda na to, że w tym roku szczęście nas pomija, więc mam nadzieję, że akumulujemy je na kolejny sezon. To frustrujące, bo na torach, na których brakuje nam tempa mamy nudne wyścigi, a gdy jesteśmy szybcy i potrzebujemy spokojnego wyścigu, aby dowieźć lepszy wynik, pogoda płata figle i dzieją się dziwne rzeczy.
My z zasady w tym roku nie jesteśmy szybcy na pośrednich deszczówkach, a dziś cały wyścig trzeba było jechać właśnie na nich. Nie założyliśmy nawet gum na suchą nawierzchnię! Cóż… po prostu musimy poprawić osiągi bolidu także na ogumieniu pośrednim.

Inne aktualności

Pokaż wszystkie aktualności